Nawet szkolny mundurek wymaga czasem odświeżenia ;)

Pamiętacie pierwszy "szkolny" exploding box?
Kolorami przypominał klasyczny-szkolny mundurek. I choć "klasyczny" wcale nie oznacza "nudny", to warto pomyśleć nad zmianami, które dodadzą troszkę smaczku.

A, że Kasia jak myśli, tak robi...
Tadaaaam- odświeżona wersja "szkolniaka" z koronkowymi kieszonkami na pieniądze.

To jak? Hit czy kit? ;)


Jak mundurek. A za mundurem...

Pamiętacie czasy, kiedy każde rozpoczęcie roku szkolnego oznaczało przywdzianie białej koszuli i granatowej spódniczki?
Ja pamiętam...

Lakmerki na nogach, kokarda we włosach i z pieśnią na ustach marsz do szkoły ;)

Dlatego, dla uczczenia końca wakacji pudełeczko w szkolnych kolorach- choć chyba sztywnego mundurka nie przypomina?


Karuzela na Bielanach co niedziela...

... a u mnie po raz pierwszy..
Lubię zmiany, nie lubię się nudzić, więc nastał czas na zrobienie czegoś nowego.
Troszkę tłoczno się zrobiło ostatnimi czasy z eksplodującymi pudełeczkami, ale nie poddałam się zbyt krótkiej dobie i dodałam do każdego z nich odrobinę świeżości. :)

Chociaż... o ile w przypadku pozostałych (oczywiście, że Wam je pokażę, spokojnie) rzeczywiście można mówić jedynie o drobnym "odświeżeniu" starych pomysłów, o tyle ten bąbelkowy exploding box jest dla mnie zupełną nowością.
Karuzeli jak dotąd jeszcze nie było, ale... porządnie zakręciła mi w głowie, więc jeśli pozwolicie, z pewnością nie będzie to ostatni raz, kiedy wykupię żeton na przejażdżkę z nożyczkami i papierem w rękach ;)

To jak? Jesteście za? Wsiadacie ze mną? :)


Jakiś taki podobny... do Muchomorka :)

Wydaje Wam się, że już gdzieś go widzieliście?
Macie rację- wydaje Wam się.

To nie on, to jego nowo narodzony brat- Muchomorek Junior.
Wprawdzie trujący nie jest, ale tortu nie polecam próbować ;)


Adam jest, tylko Ewy brak

Eh... okropne zamieszanie z tymi początkami...

Od wieków spieramy się o to, jak to wszystko się zaczęło.
Co w końcu było pierwsze: jajko, kura, Adam, czy chaos?
Znam takich, którzy twierdzą, że chaos narodził się z żebra Adama, ale... co Oni wiedzą ;)

Niezależnie od tego jakie były nasze ziemskie początki, jedno jest pewne: Adaś istnieje!
I to największy czaruś w małym ciele, jakiego znam :)

Zobaczcie co wisi nad Jego łóżeczkiem.

Marceli rośnie, jak na drożdżach...

Jeszcze przed chwilą robiłam dla tego słodkiego Maluszka zaproszenia na Chrzest, a dziś...
Dziś z westchnieniem patrzę na kolejne zaproszenia- tym razem na Jego pierwsze urodzinki. :)

I niech mi ktoś powie, że to nie jest cudowne uczucie, kiedy Czarna Perełka towarzyszy Bąbelkom w stawianiu ich pierwszych, ważnych kroczków na życiowej drodze.

Eh... sentymentalnie się zrobiło :)